Niższy VAT szansą na rozwój e-czytelnictwa
W dzisiejszym komentarzu dla Centum Analiz Klubu Jagiellońskiego podejmuję temat VAT-u na e-booków. Jest to jeden z bardziej wyrazistych przejawów absurdalności prawa unijnego. E-booki kupowane i pobierane z sieci są traktowane jako usługa i muszą być obłożone podstawową (w przypadku polski 23%) stawką podatku VAT. W sytuacji, gdy jednak ten sam e-book będziemy sprzedawali na nośniku – np. na płycie CD – to możemy go traktować preferencyjnie tak, jak książki papierowe. Na szczęście kropla drąży skałę i wieloletnie starania części państw członkowskich przynoszą pierwsze efekty – Komisja Europejska zapowiedziała zmiany mające ukrócić tę niedorzeczność. Pozostaje jednak pytanie co z e-czasopismami i audiobookami? Odpowiedzi w poniższym komentarzu.
Wraz z projektem zmiany ustawy o podatku od towarów i usług autorstwa posłów Kukiz’15 pojawiła się szansa na zmniejszenie opodatkowania książek w wersji elektronicznej. Obecnie pobierane z sieci e-booki są bowiem traktowane jako usługa i nie przysługuje im obniżona stawka podatku VAT w wysokości 5%. Jednocześnie prawo dopuszcza taką preferencyjną stawkę dla tych e-książek, które są dystrybuowane na fizycznych nośnikach, np. płytach CD. Ujednolicenie stawek VAT powinno jednak dotknąć również coraz popularniejsze audiobooki, które także obłożone są 23% stawką podatku.
Problem ten dotąd nie mógł być jednak rozwiązany na szczeblu krajowym. Dyrektywa 2006/112/WE traktuje bowiem e-booki jako usługi elektroniczne, które nie mogą być obejmowane niższymi stawkami VAT. To stanowisko zostało potwierdzone przez Trybunał Sprawiedliwości UE. W efekcie kraje, które wprowadziły do swojego systemu podatkowego preferencyjne stawki na e-booki (Francja i Luksemburg przyjęły odpowiednio 5,5% i 3%), naruszyły wspomnianą dyrektywę.
Prezentując 1 grudnia 2016 nowe zasady dotyczące VAT w sektorze e-handlu, komisarz UE ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici zapowiedział jednak „dostosowanie przepisów VAT do ery cyfrowej”. Dopiero przyjęcie tego projektu umożliwiłoby obejmowanie elektronicznych wydań książek i gazet obniżoną stawką tego podatku w państwach członkowskich. W Polsce klub Kukiz’15 przygotował już projekt stosownych zmian w ustawie o VAT, obniżających nie tylko stawkę opodatkowania dla książek elektronicznych (do 5%), ale także cyfrowych wydań czasopism, które obecnie obłożone są stawką 23%. Po zmianach stawka podatku dla tej grupy towarów zostałaby bowiem zrównana ze stawką nałożoną na wydania papierowe tychże czasopism (8%). Niestety projekt nie obejmuje preferencyjnym opodatkowaniem audiobooków, które stanowią w Polsce prężną część sektora książki.
Zmiany te są o tyle istotne, że rynek audio- i e-booków w Polsce ma ogromny potencjał wzrostowy. Według danych Polskiej Izby Książki wartość sprzedaży e-booków w cenach detalicznych w 2015 roku osiągnęła w Polsce 63 mln złotych. W porównaniu zatem do 2010 roku, kiedy rynek ten wart był 9 mln złotych, zanotowaliśmy aż siedmiokrotny wzrost. Co istotne, osiągnięcie tak dużej dynamiki było możliwe nawet pomimo istnienia wspomnianych barier podatkowych. Jednym z czynników, który dodatnio wpłynął na tak znaczny wzrost, był z pewnością spadek cen czytników elektronicznych. Dla porównania suma przychodów ze sprzedaży (w cenach wydawców) na całym rynku książek zmalała z 2940 mln w 2010 roku do 2320 mln w 2015 roku.
Z kolei wartość polskiego rynku książek audio szacuje się na 36,5 mln złotych. W 2010 roku była to kwota 21,7 mln, a więc także w tym przypadku mamy do czynienia z wyraźną tendencją wzrostową, która jednak może być hamowana przez utrzymanie podstawowej stawki VAT. Co więcej, ten segment w Polsce jest dość specyficzny, gdyż jest zdominowany przez jeden podmiot ‒ firmę Audioteka, która w ubiegłym roku sprzedała ponad milion audiobooków. Jest ona także uważana za przedsiębiorstwo bardzo innowacyjne o dużym potencjale ekspansji.
Trudno będzie jednak w Polsce powtórzyć gigantyczny sukces e-czytelnictwa, jaki dokonał się w Stanach Zjednoczonych. Tam regułą jest jednak to, że elektroniczna książka kosztuje 50% ceny wydania papierowego. W Polsce natomiast samo obniżenie stawki VAT bez zmiany polityki wydawców, którzy ze względu na łatwość nieautoryzowanego kopiowania często traktują elektroniczne wersje książek jako zagrożenie, nie wystarczy do uzyskania takiej proporcji. O niechęci polskich wydawców e-booków do obniżania cen może świadczyć chociażby fakt, że polskie wersje elektroniczne paradoksalnie były niejednokrotnie droższe od papierowych, co z uwagi na eliminację szeregu kosztów przy e-wydaniach, nawet przy wyższej stawce podatkowej, jest mocno niezrozumiałe.
Kwestia trudności w prognozowaniu zmian polityki wydawców nie pozwala na tym etapie zweryfikować, czy zgodnie z deklaracjami Kukiz’15 utrata wpływów budżetowych po obniżeniu VAT na e-booki zostanie w pełni zrekompensowana przez większy wolumen sprzedaży elektronicznych publikacji. Sukces amerykańskiego rynku pokazuje jednak, iż konsumenci pod pewnymi warunkami (przede wszystkim: korzystna cena, wygodny system płatności oraz dostępność wielu tytułów) są skłonni płacić za dobra niematerialne pomimo istnienia bezpłatnych wersji pochodzących z obrotu pozaformalnego. Okoliczności te są też często przytaczane w kontekście dyskusji o liberalizacji prawa autorskiego.
Podsumowując, należy stwierdzić, że zmiany w regulacjach dotyczacych podatku VAT, które pozwolą obejmować tą samą – niższą – stawką papierowe i elektroniczne wersje książek, są bardzo pożądane. Z tego powodu projekt Kukiz’15 należy ocenić pozytywnie. Propozycja ta ma jednak jedną bardzo poważną wadę – nie obejmuje obniżenia stawki na audiobooki, a trudno jest znaleźć logiczne uzasadnienie, dlaczego miałyby one zostać pominięte.
Bartłomiej Biga