EKSL i wątpliwości z jej stosowaniem w Polsce
Dziś kontynuacja poprzedniego wątku dotyczącego Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego. Tym razem jednak nie o aspekcie, w którym Polska z nawiązką wywiązuje się z realizacji wymogów tego dokumentu, ale o obszarze, gdzie pojawiają się największe problemy z implementacją. Istotne wątpliwości dotyczące polskiej praktyki w kontekście Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego mogą budzić wszak kwestie finansowe.
Trudno bowiem uznać, aby w polskim modelu jednostki samorządu terytorialnego miały „wystarczające własne zasoby” (artykuł 9 ust. 1), które byłyby „proporcjonalne do kompetencji” (artykuł 9 ust. 2). Jedną z przyczyn wysokiego zadłużenia polskich gmin są bowiem duże obciążenia – związane głownie z edukacją – które nie znajdują odzwierciedlenia w przychodach owych jednostek. W tym obszarze Rzeczpospolita Polska nie realizuje więc postanowień komentowanego dokumentu. Naturalnie, polityka państwa w tym zakresie nie stoi w całkowitej opozycji do komentowanych przepisów. Jednostki samorządu posiadają bowiem pulę środków, którymi mogą swobodnie dysponować w wykonywaniu sowich kompetencji (artykuł 9 ust. 1), jak i część zasobów finansowych naszych wspólnot lokalnych pochodzi z opłat i podatków lokalnych, których poziom ustalają same wspólnoty, co realizuje zaś wymóg przepisu artykułu 9 ust. 3.
Jest to jednak problem, który dotyczy większości krajów – sygnatariuszy EKSL. Pokusa, aby ratować sytuację budżetu państwa poprzez przerzucanie zadań na samorządy, bez zapewnienia odpowiedniego finansowania, jest bowiem niezwykle silna i mało który rząd jest w stanie się jej oprzeć. Samorządy zaś są w zasadzie pozbawione możliwości skutecznej obrony. Co więcej, są poddawane silnej presji, gdyż mieszkańcy – co oczywiste – oczekują realizacji zadań publicznych na wysokim poziomie, nie interesując się przy tym, jakie są rozliczenia między poszczególnymi władzami.
Bartłomiej Biga