„Studzimy optymizm, ale nie bijemy na alarm”
Po ogłoszeniu przez rząd założeń do budżetu na 2017 r. wraz z Karolem Wałachowskim z Klubu Jagiellońskiego byłem gościem Jacka Bańki w Radiu Kraków. Podsumowaniem rozmowy może być stwierdzenie, iż „studzimy optymizm, ale nie bijemy na alarm”. Zwracamy bowiem uwagę na pewne niebezpieczeństwa, ale czy one się ziszczą? To tak na prawdę pokaże dopiero 2018 rok.
Poniżej kilka moich komentarzy. Cała rozmowa (w wersji tekstowej i audio) dostępna jest na stronie Radia Kraków.
Jacek Bańka: 60 miliardów – to rozmiar zakładanego deficytu. Co nam ta suma mówi?
Bartłomiej Biga: Mówi, że budżet się nie domyka. Rządzący przeliczyli się, jak chodzi o prognozy dochodów budżetowych. Będą znacznie niższe niż zakładano. Przeliczono się też z efektem programu 500+. Dane, które GUS opublikował, pokazują, że gospodarka rośnie, ale wolniej. Trzeba to korygować.
B.B: Andrzej Rzońca, były członek Rady Polityki Pieniężnej zauważył, że jak utrzyma się ta tendencja, czyli nowe pomysły zwiększają wydatki budżetowe o 50 miliardów, spodziewane zwiększenie dochodów budżetowych to raptem 6, może to doprowadzić do tego, że w kolejnym roku deficyt sięgnie 100 miliardów. Zaczniemy stąpać po niebezpiecznym gruncie. Wszystkie dotychczasowe prognozy opierają się na optymistycznych scenariuszach dotyczących koniunktury na świecie. One zakładają, że w najbliższych latach na gospodarkę nie przyjdzie żaden krach. To nie jest oczywiste. Wielu ekonomistów zauważa, że rosną bańki spekulacyjne, które mogą skutkować załamaniem. Wtedy drastycznie spadną dochody budżetowe z podatków.
J.B: Jak chodzi o wydatki to jest 22,5 miliarda na 500+. Mamy podniesienie kwoty wolnej od podatku i obniżenie wieku emerytalnego, które by miało wejść w październiku. Nie jest tak, że dopiero ten kolejny budżet pokaże na czym stoimy?
B.B: Zgadzam się. Niektóre pomysły rządowe są w trakcie realizacji. Szukamy ich formy. Trudno teraz szacować rzeczywistą skalę kosztów obniżenia wieku emerytalnego. Nie wiemy jak zareagują emeryci na możliwości przechodzenia. Trzeba studzić entuzjazm, który powinien być ostudzony po porażce we wprowadzaniu podatku bankowego. Trudno jest efektywnie opodatkować takie branże. Takie sygnały docierają do rządu, ale rząd wolno obniża swoje prognozy. Ministerstwo rozwoju faktycznie obniżyło przewidywania na podstawie danych GUS, ale dalej są one zbyt optymistyczne. To może być niebezpieczne.
J.B: Czyli za wcześnie, żeby bić na alarm, ale ostrzeżenie jest?
B.B: Studzimy optymizm, ale nie bijemy na alarm.
Bartłomiej Biga